piątek, 11 marca 2011

Stolyca

 No i znowu mnie zagnało na warszawskie śmieci, tym razem co prawda w sprawach zupełnie nie zawodowo- komiksowych, ale nic to. Przyjemnie było, nawet mimo dość zróżnicowanej pogody. Nie udało mi się spotkać z nikim z komiksowej braci, ale w zamian za to "machnąłem" dwa rysuneczki dla dziewczyn, które zamieszczam poniżej. Rysuneczki, nie dziewczyny:)

szybki rysuneczek dla kuzynki Hani. Jeśli ktoś kojarzy Mouse Guard to może być to:)

I właśnie ten pierwszy rysunek, może nawet nawiązując bardziej do Mausa Arta Spiegelmana niż do walecznych gryzoni z Mouse Guard ma pewien związek z tym ,co mi chodzi po głowie. Dopiero podczas tej wizyty odwiedziliśmy sławetne Muzeum Powstania Warszawskiego. Przyznam, że zrobiło na mnie niesamowite wrażenie, przede wszystkim organizacją ekspozycji, ale ta interakcja i wystrój bardziej przemawiają do mnie, niż jakkolwiek duży zbiór w innym muzeum. To była prawdziwa tragedia, nie przeczę, ludzi i kraju i wplata się w tak ubóstwianą w naszej Polsce narodową martyrologię. Uważam, że więcej muzeów powinno wyglądać w ten sposób, bardziej przystępnie przedstawiać historię niż tylko za pomocą suchych faktów. Takie fakty nudzą i działanie jest odwrotne od zamierzonego, czyli, by nie pozwolić zapomnieć. Bardzo bym chciał i będę kibicował jeśli kiedykolwiek taka idea się pojawi, aby powstało analogiczne Muzeum Powstania Wielkopolskiego. Z kilku powodów. Przede wszystkim takie muzeum przyciąga zwiedzających, czyli zarabia na siebie a to chyba jest argument przeważający wszystko inne przy budowie, czy w ogóle podejmowaniu się takiego projektu. Po drugie kolejne miejsce uczące historii a nie tylko ją pokazujące. Po trzecie, i z mojej perspektywy najważniejsze, powstanie Wielkopolskie 1918 roku to jedno z niewielu zwycięskich powstań w historii naszego kraju. Pamiętajmy o ofiarach, o tych którzy zginęli w walce o wolność, niepodległość i co tam jeszcze, ale nie rozpamiętujmy się tylko w tym. Chwalmy się sukcesem i zwycięstwem, zasługują one na rozgłos równie mocno jak męczeństwo i ofiara, a w przypadku Polaków powiedziałbym że nawet bardziej, bo my jako naród chyba nie lubimy sukcesu. Wolimy się biczować, krzyżować i wołać jacy to my biedni a z drugiej strony niczym schizofrenicy oburzamy się i rwiemy szaty, że ktoś nie traktuje nas jako silne państwo czy godnego partnera. Jeśli ktoś ma jakieś obiekcje, niech zada sobie pytanie, z kim w szkole chciałby się trzymać? Z uczniem dobrym, pewnym siebie i wysportowanym, czy z beksą siedzącą na końcu i skarżącym ciągle że ktoś go popchnął? Tak nas widza jak się pokazujemy, a zazwyczaj pokazujemy się tak jak sami siebie postrzegamy. Prosta zasada PR-owska. Nawet zwierzęta to rozumieją- uciekasz w krzaki to nie pociupciasz, a Twoje geny znikną w pomroce dziejów. Twoje poroże, kolorowy ogon czy misternie wybudowane gniazdo czy altanka czynią cię atrakcyjnym. Dbasz o nie- twoje geny będą miały szansę rozejść się po świecie w sposób inny, aniżeli tylko za pomocą dżdżownic wsuwających twoje truchło. Nawet zwierzęta toczące walki o samice, tłukąc się rogami, pilnują żeby ich nie połamać, bo siła siłą, ale z inwalidą żadna łania się prowadzać nie będzie. Może więc czas zacząć promować swoje atuty i swoją wartość, a nie jęczeć nad tym kto co nam kiedy zrobił i udawać przed samym sobą, że to pielęgnowanie honoru i dumy narodowej, mając nadzieję że ktoś się ulituje i poklepie nas po główce. Pamiętajmy, że żebraków na ulicy tez zaczynamy w pewnym momencie zauważać.
Ta wiewiórka to dla koleżanki była, na pamiątkę wizyty w stolicy. Nawiązanie do Pałacu Kultury zwanego onegdaj Penisem Stalina.Cały by się nie zmieścił więc narysowałem tylko żołądź...

  Ależ się rozpisałem.. Tydzień mi to zajęło a na horyzoncie kolejny wyjazd majaczy do Bydgoszczy, a potem kto wie? Może znów do Warszawy?:)