środa, 15 grudnia 2010

Cała prawda o.. cześć 1



Gdzieś na Niedostępnej Górze w Straszliwym Zamczysku otoczonym fosą z krokodylami przy wrotach bez podjazdu dla inwalidów, w mroku nocy i wśród szaleńczo złowrogich wybuchów śmiechu trwała ważna organizacyjna narada. Z pączkami.
- Ależ panie prezesie, przecież mamy budżet! To do czegoś zobowiązuje!
- Panie Staszku niech pan nie dramatyzuje..
- Panie prezesie, będzie kontrola...i co wtedy powiemy?
- Eh, pan to potrafi człowiekowi życie zatruć..kontrole, pieniądze, przetargi, wie pan ile miałbym spokoju gdyby nie pan? Może lepiej pana zwolnię?
- Panie prezesie już to przerabialiśmy...
- Tak, tak. "za dużo mamy wspólnego"..pamietam, wie pan ze ja tak tylko żartowałem..
- Wiem panie prezesie. To co robimy?
- Mam tutaj dobry koniaczek, od tych co tablice z nazwami ulic robią. Ta buteleczka jest chyba od kiedy chcieli, żeby znowu kilka ulic przemianować. Wie pan, że musiałem jedną ulice na trzy części podzielić, żeby okrągła suma wyszła?
- Wiem...ale ja nie o tym chciałem przecież.
- No tak, jasne, że pan wie... Musimy to teraz robić? Przecież święta idą.
- No właśnie, rok się kończy, trzeba coś w końcu z tymi pieniędzmi zrobić, bo znowu nam obetną budżet.
- Popatrz pan, już rok... jak ten czas pędzi, a dopiero co łataliśmy dziury w centrum. Może znowu załatamy? Powinny już być przy tym materiale co użyliśmy...
- Pańska przezorność jest niezastąpiona!
- Dlatego ja tu jestem prezesem.
- Fakt, ale całego budżetu nie damy rady wrzucić do tych kilku dziur, trzeba dać coś jeszcze.
- To poszukajcie jakieś dziury, do licha, czy ja mam wszystko za was robić?
- Oczywiście, może pan na nas liczyć. Możemy jeszcze w kilku miejscach ruch wahadłowy wprowadzić, tam gdzie są największe dziury.
- Nie, tam lepiej dajcie ograniczenie prędkości i tablice ostrzegawcze o dziurach, bo znowu będziemy mieli problemy z ubezpieczycielami... Możecie jeszcze zlikwidować jakąś zatoczkę czy dwie i posadzić tam jakąś zieleń, a przystanek przesunąć trochę dalej np. Dzięki temu autobus nie będzie miał problemu z włączeniem się do ruchu, a samochody będą musiały zwolnić i nie potrąca już żadnej staruszki przechodzącej na pasach przed przystankiem.. czy to wszystko panie Staszku?
- Prawie, jeszcze musimy ustalić plan na najbliższy rok.
- Hm, no tak, to lubię...To może zajmiemy się trasami wyjazdowymi z miasta? To w końcu nasza wizytówka.
- Ale, że co? Szeroko, trzy pasy, autostrada?
- A toś się pan zapędził, nie, nie, sam pan wie ile to wypadków jest, a co nam po trójpasmowej drodze skoro i tak zaraz wąskie gardło w centrum i dupa. Owszem, poszerzymy, zrobimy ładne pobocze i drogę rowerową a środkiem puścimy taki, wie pan, taką wysepkę,ładna kolorową.
- Chyba nie nadążąm panie prezesie...?
- To oczywiste, ale zaraz panu wyjaśnię. To będzie tak zwana Wysepka Bezpieczeństwa. Niech pan zamknie oczy..i wyobrazi sobie ten ciąg samochodów, jeden za drugim, bez żadnych niebezpiecznych manewrów jak, na ten przykład wyprzedzanie.. pan pomyśli o statystykach!
- Dobre...I z prędkością nie będzie problemu..Na razie to się może udać, ale przecież za rok, góra dwa będzie obwodnica...nikt tam nie będzie już się tak bezpiecznie poruszał..
- Oj, pan zupełnie tematy miesza. Obwodnica to takie coś DOOKOŁA miasta, a poza tym: primo- trasy dojazdowe do obwodnicy będą tak samo zrobione, a po secundo panie Staszku, jakie będą obwodnice? no jakie? Płaaaaaatne, prawie pan zgadł. Albo bezpiecznie albo drogo, sam pan widzi, że trzeba myśleć szerzej. wiem, nie jest to oryginalne, pomysł wziąłem z autostrad z bramkami. Pan wie, że jadąc tak monotonnie autostradą można zasnąć? 40% kierowców zasypia na autostradach bez bramek, takie są dane... z pewnością...a tak zawsze jest bramka przy której muszą zwolnić.
- Ja chyba zawsze już będę asystentem..Panie prezesie co w takim razie zrobimy z tym poszerzeniem pod wiaduktem na północy? Przecież zrobiliśmy tam dwa pasy, co prawda to tylko 100 metrów ale zawsze..
- Hm, słuszna uwaga... to droga prosto na autostradę... ALE jeszcze nic straconego, zrobimy tam stację ważenia pojazdów, wie pan tych dużych, tirów. Boże, to strategiczne myślenie mnie wykańcza... ma pan jeszcze coś?
- Byłbym zapomniał, Tadek dzwonił z zapytaniem czy jeszcze gdzieś nie potrzebujemy świateł sygnalizacyjnych, bo za jakiś miesiąc nie będzie miał co robić.
- Nie, raczej nie..chociaż czekaj pan... możemy w sumie dać je przy większych podporządkowanych, sam pan wie jak to jest, ludzie nie pamiętają o tych wszystkich głównych i podporządkowanych, a potem są wypadki...Możemy spróbować pobić nasz mały rekordzik sygnalizacji. Kto prowadzi?
- Pan panie prezesie. Ostatni wynik to 6 na 100 metrach, ale niech pan nie myśli, że nie szukam.
- Jasne, jasne...Pan znajdzie to i ja znajdę. Czy to wszystko?
- Tak, możemy zakończyć na dziś.
- To dobrze bo za 10 minut mam tramwaj.
- No ja za 5, ale przy takiej śnieżycy czasem zastanawiam się nad prawem jazdy, wie pan?
- No już, już, panie Staszku, udam że nie słyszałem, wszyscy bywamy zmęczeni. A właśnie, w poniedziałek niech pan nie zapomni wstać wcześniej, bo trójka zmieni rozkład z powodu remontu mostu. Niech pan weźmie te pączki do domu , żeby nie było że marnujemy pieniądze podatników, a i cukier chyba się panu przyda, jak widzę...



Niniejszy tekst dedykuje Zarządowi Dróg Miejskich w Poznaniu. Pocałujcie wy mnie w moją drogę wyjazdową, bando baranów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz